Szumnie wygłaszane i rozwijane hasła, w momencie próby wprowadzenia ich w życie, zawsze pozostaną jedną nogą w świecie nierealnego spełnienia zamysłu, drugą zaś- w zastanej rzeczywistości. Jest to granica nie do przebycia. Ilekroć ktoś spróbuje pociągnąć je w swoim kierunku, druga strona odpowie tym samym. I tak na przykład pojęcie ‘wolność’...
Wprowadzono różne rodzaje wolności począwszy od tej tyczącej się myśli, poglądów, czy wyznania, a skończywszy na wolności zrzeszenia się. Wiadomo, że jest to pojęcie względne, dla każdego inne. Każdy pragnie mieć swój własny okręt i być jego kapitanem. Prawda jednak jest taka, że nie ma tu mowy o płynięciu pod prąd. Każda forma poważniejszej niesubordynacji jest surowo karana przez ogół norm powszechnie przyjętych, czyli kodeks prawny. Poza tym nie ma mowy o indywidualnej wolności grona osób nie zgadzającego się z tym, co chce większość. Dyktatura mających przewagę liczebną jest aż nad to widoczna chociaż by w sejmie, gdzie przechodzą projekty najbardziej kontrowersyjnych ustaw, jakie miała zaszczyt kiedykolwiek gościć RP. Można by tu oczywiście oponować i twierdzić, że konformizm jest gwarancją ładu społecznego, na co zresztą nasuwa się pytanie: ‘A co z zakłócaniem porządku przez osoby, którym nie podobają się zastane, czy też wprowadzane w życie normy?’, co zresztą jest słabą stroną demokracji współczesnej… Co się zaś tyczy równości…Nie istnieje jakakolwiek możliwość zapewnienia ludziom podobnych szans życiowych, nie żyjemy przecież w czasach komunizmu, gdzie szczytne cele zostały osiągnięte. Fakt, że na półkach momentami był jedynie ocet należy już do przeszłości, jednak w końcu spełnione zostało choć jedno jego założenie- każdemu po równo, lecz oczywiście każdemu zwykłemu człowiekowi…
Na drugim miejscu mamy ten sam kodeks prawny dla wszystkich, oczywiście bez względu na rasę, wyznawaną religię, status społeczny, posiadany majątek, nie obejmujący jednak osób posiadających tu i ówdzie znajomości, piastujących wysokie urzędy i, rzecz jasna, tych z immunitetami, na których nawet policja musi chuchać i dmuchać, jeśli popełnią jakieś wykroczenie. Obywatel szarego koloru z miejsca załapie się na ekskluzywny hotelik, zielony nie. Ma on za to innego udogodnienia, np. transport do miejsca przeznaczenia. Wiedziałam, że sprawiedliwość jest ślepa, ale że sama wydłubała sobie ślepia- tego już nie… Skoro poruszyliśmy już problem wiecznie spadającej na trzy łapy sprawiedliwości, to trzeba również wspomnieć o tym, że jej istnienie nierozerwalnie związane jest z równością. Jak wiadomo- oba kuleją. Powiedzmy np. takie bezrobocie, którego stopa wciąż rośnie i nie zapowiada się zmiana na lepsze. Może ktoś zaprzeczy, że brak środków finansowych utrudnia dostęp do teatru, opery, kina? (Czyli znów jest mowa o podobnych szansach życiowych.) Nie tylko w Polsce dzieje się nienajlepiej. Niektórzy z nas z utęsknieniem spoglądają za naszą zachodnią granicę i pytają sami siebie, dlaczego nie może tak być, jak tam, też w naszym kraju…? Nie zapominajmy jednak, że sami sobie kaszkę ugotowaliśmy, w naszym interesie jest jednak to, czy zdecydujemy się na konsumpcję w ramach poddania się, czy też na rozpoczęcie ekscesów kulinarnych od nowa.